niedziela, 6 lipca 2014

Płukanka z rumianku

05. 07. 2014 r
Przetestowałam płukankę z rumianku. Znalazłam wiele przepisów na przyrządzenie, wypośrodkowałam i zrobiłam ją tak: 4 torebki herbaty na litr wody 15 minut- zaparzanie pod przykryciem. Poczekałam aż wystygnie.
Zabiegi: olejowanie olejem kokosowym, mycie 2x Ziaja Med p/łupieżowy (1 raz w użyciu), odżywka i płukanka. Włosy same wyschły podczas spania. rano Biosilk jedwab + żel z siemienia.
Moje pierwsze wrażenia: hmmm nie będzie to płukanka, którą będę często wykonywała. Włosy zaraz po wydawały się jakby były bez nakładania odżywki :/ Rano przeżyłam horror! Rozczesywanie było ciężkie- włosy bardzo splątane a efekt to wielkie puszenie, włosy plączące się przy robieniu koka. Ratowałam się jedwabiem i zrobieniem koka na czubku głowy. Włosów było tyle, że duża gumka do włosów pękła :( Po dwóch godzinach włosy wyglądały już lepiej.
Chciałam dziś mieć rozpuszczone włosy więc je zostawiłam. Z każdą minutą po rozpuszczeniu włosy znów odzyskiwały swoją mega objętość. Wykorzystałam to i zastosowałam żel z siemienia lnianego. Efekt końcowy mnie zadowolił ;) Mimo nałożenia żelu włosy w dotyku są naturalne a nie tak jak po piance- sztywne strąki.

















Po przetestowaniu 2 płukanek póki co moim numerem jeden jest siemię lniane.
Jeżeli chodzi o walkę z łupieżem to powiem po cichutku (żeby nie zapeszyć) jest znacznie lepiej. Mam pojedyncze małe płatki łupieżu! Szampon wydajniejszy od Katzy- mniejsza ilość oczyściła włosy z oleju, podczas drugiego mycia jeszcze mniej zuzyłam. Przyjemnie miętowo pachnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz