sobota, 5 lipca 2014

Początki włosowej przygody

Dzięki Anwen zaczęłam baczniej zwracać uwagę na pielęgnację skalpu i włosów a przeszły one sporo... Aktualnie są rozjaśnione (i nie zrezygnuję z tego bo w blondach czuję się najlepiej), bardzo gęste (mimo eksperymentowania z domowym rozjaśnianiem- efekt był opłakany), puszyste, lekko falujące, bardzo podatne, wycieniowane i długości do łopatek a skalp boryka się z łupieżem :( Zaczęło się u mnie od Wizażu i olejowania... Pierwsza w ruch poszła oliwa z oliwek, olej rycynowy, Amla dla jasnych włosów (mimo przyjemnego zapachu efektów nie było). Aktualnie stosuję olej kokosowy, który jest strzałem w dziesiątkę!

Moja włosowa pielęgnacja polega na:
* olejowanie przed każdym myciem (2h)
* 2 x w tygodniu myję włosy- szampon p/łupieżowy Catzy- ilość łupieżu zmniejszyła się ale nie został wyleczony, aktualnie Ziaja med- efekty jeszcze nie znane
* odżywka Placenta
* co 2,3 mycie peeling
*co 2, 3 mycie maska Wax z Pilomax dla włosów suchych i zniszczonych jasnych + maska Elseve total repair (sam Wax dla moich włosów nie do przyjęcia)
* cały lipiec płukanki: z siemienia lnianego, rumiankowa, cytrynowa
* stylizacja- żel z siemienia lnianego
Ufff trochę się tego nazbierało ale warto bo powoli włosy stają się piękne i zdrowe.

Przed pierwszą płukanką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz